Nawigacja Gugla robiła dziś wszystko żeby mnie zirytować. Najpierw podpowiedziała powrót z wyjazdu tą samą drogą którą jechałem do celu, czyli S19 - a więc nie jest zafiksowana na ekodrajwingu (zwykle wracam krajówkami bo po drodze mam jeszcze jeden przystanek właśnie przy tej trasie, a sama nawigacja powiedziała, że to będzie oszczędność 20% paliwa).
Następnie jednak aplikacja z jakiegoś nieznanego mi powodu stwierdziła, że musi mnie uratować przed stratą czasu i zaczęła co może 30-40 km przypominać mi, że mogę zaoszczędzić a to 30 minut jadąc S19 (i nadrabiając 91 km, nie licząc ile więcej spalę przy 120 km/h) a to, jak już byłem za daleko, inną trasą krajówkami (17 mint krócej, 1 km bliżej

) Bźdźiągwa nie odpuszczała nawet kiedy różnica czasu zmalała do bodaj 9 minut
Nawigacja Google jest precyzyjna, niemal zawsze bardzo aktualna, ale najwidoczniej jak coś działa dobrze, to koniecznie trzeba zrobić żeby działało dobrzej... Co to za pomysł, żeby mi podczas trasy umilać życie co chwilę poprawiając drogę (no - za wyjątkiem pojawienia się jakiejś przeszkody na pierwotnej trasie typu korek)? Jeszcze żeby to było raz - z 10 razy próbowało, jakby to było warte lepszej sprawy. I oczywiście za każdym razem brak reakcji zakończyłby się automatyczną zmianą, musiałem zatem oderwać na chwilę część uwagi od drogi i anulować sugestię.
Można oczywiście ustawić na sztywno kilka punktów trasy żeby tego uniknąć, może nawet (nie sprawdzałem) można wyłączyć te podpowiedzi w opcjach, ale to powinno być domyślnie wyłączone. Dawno nie włączałem nawigacji na dłuższą trasę (zwykle dopiero szukając konkretnego adresu), może to było stopniowo wdrażane (od dawien dawna przecież nawigacja coś tam potrafi zasugerować), ale tym bardziej ta zmiana dla mnie jest wyraźna i mocno bezsensowna...