Uparłem się, że nie zjem, dopóki nie pozbędę się patchcorda lecącego przez pół domu. Połączyłem wszystko i oczywiście na początku nie działało, a poszedłem fałszywym tropem niepodpisanych przewodów na strychu (najpierw wybrałem z pamięci dobre, a potem zacząłem kombinować). Dopiero przemierzenie pozwoliło mi odkryć, który z którym i zacząłem szukać dalej. Okazało się, że w jednym z gniazdek podczas montażu w puszce otworzyła mi się niechcący blokada na żyły i trzy się wysunęły
Na pohybel głupim gniazdkom RJ-45!