Bo to jest tak, że wygrywa ten, kto utrzyma dyspozycję do końca. O'Donnel zagrał słabo, wręcz fatalnie, a Wilson nie musiał się sprężać, choć wydawało się że ma rezerwy. Kiepski finał, a szkoda, bo zanosiło się na coś dużo ciekawszego.
To trza dopić
i udać się w poziom, bo jutro mam ambitny plan - wziąć się za cąckolwiek