Tak sobie patrzę na wiadomości nt. braku alertów RCB o wczorajszym silnym wietrze na Podhalu. Wielu dziennikarzy i komentatorów wręcz wprost wskazuje na brak tych wiadomości jako bezpośrednią przyczynę wypadków do jakich wczoraj doszło.
Przede wszystkim żeby postawić taką tezę należałoby wiedzieć, że rozesłanie alertów skutecznie powstrzymałoby ludzi przed wychodzeniem z domów. Alert RCB to nie to samo, co zamknięcie drogi czy szlaku turystycznego w związku z silnymi opadami śniegu - one nie rodzą żadnych obowiązków dla odbiorców. Ponadto takie wiadomości to przecież nie jedyne sposoby dla ludzi na sprawdzenie warunków pogodowych - sami komentatorzy zwykle piszą: "wiało od trzech dni, a wy nie wydaliście ostrzeżeń" - no ale o tym że wieje od trzech dni wiedzieli nie tylko synoptycy, każdy o tym wiedział.
Oczywiście, że lepiej by było, gdyby alerty zostały rozesłane. Jednak przypisywanie całej winy za skutki wichur brakowi SMSów z ostrzeżeniem to gruba przesada. Nie wiem, czy kiedykolwiek zrezygnowałem z wyjścia z domu z powodu takiej wiadomości. No - być może taka wiadomość skłoniła mnie do zerknięcia na pogodę (choć zwykle i tak to robię przed wyjściem), ale to tyle.
|