
pośniadaniowa.
Wczorajszy grill się był odbył. Całkiem wyjątkowo, albowiem po raz pierwszy w tym roku nie musiałem zakładać kurtki, czapki, zimowych butów i takich tam. Ba, mniej więcej w połowie grillowania ściągałem bluzę, bo zrobiło się ciepło na krótki rękawek.