Pod koniec sesji trochę odpłynąłem (piwko w połączeniu z nadmiarową ilością cukierków, które dostałem w krwiodawstwie zrobiły swoje
), ale patrząc na cały mecz to świetne przygotowanie mentalne, generalnie dość dobre decyzje, może i dosyć odważne (i nieraz kończące podejście z pozostawieniem startu Wilsonowi), ale bez takich nie wygrywa się tytułu mistrza świata. Natomiast to czego jest za mało... to umiejętności. Rzadka sytuacja, zwykle gracze potrafią wbić niemal wszystko kiedy schodzi presja, a zawodzą nerwy. U Jonesa to nie stres jest głównym powodem błędów, może w finale zaczął odgrywać pewną rolę, ale główny problem to brak tego poziomu, który cechuje stale garstkę najlepszych no i czasowo tych, którzy akurat trafili w dane zawody z idealną formą.