Piwo śmierdzi. Tak jeden kiedyś gadał.
Wczoraj miałem taką sytuację: Mieliśmy na planie baristkę, ale była przerwa, więc poszła się tuczyć do barobusu. Kawy się chciało, bo oko się chwiało, więc się sam obsłużyłem. Sprzęt profesjonalny, jak z ekstra kawiarni, zrobiłem sobie doppio. Po obiedzie baristka wróciła, no to ją poprosiłem o to samo. Lepsze było. Czyli, pomijając to, że 98% ludzi nie potrafi się posłużyć profesjonalnym ekspresem kolbowym, to jednak wprawa i doświadczenie, pozwala na wyciągnięcie z kawy wszystkiego co najlepsze.
No to podwójne espresso z mojej zabawki.