A, odkopię sobie temat na koniec roku
Telefon mam nie pierwszej młodości, toteż zaczyna padać w nim gniazdo mini-jack. Objawia się to dziwnymi dźwiękami asystenta głosowego oraz utratą kontaktu przy co gwałtowniejszych ruchach (telefon automatycznie pauzuje muzykę po wyciągnięciu słuchawek z gniazda - teraz potrafi zapauzować w kieszeni podczas chodzenia). Daję mu maksymalnie trzy-cztery miesiące nim przestanie wykrywać słuchawki. Skąd wiem? Otóż dosłownie każdy telefon z Androidem który posiadałem miał dokładnie tak samo - gniazdo słuchawkowe najpierw wariowało, potem przestawało działać całkowicie. Tak samo było w telefonie z 2010, z 2013, z 2015, z 2016 jak i w obecnym z 2019. Przez tyle lat pakowali ten sam zawodny szajs do telefonów, aż wreszcie zrezygnowali kompletnie z gniazda mini-jack w ogóle.
Opcja adaptera USB-minijack odpada, ponieważ gniazdo USB również rozłącza się kiedy chce - podczas ładowania lepiej nie dotykać telefonu.
Będę musiał zainwestować w jakieś tanie słuchawki Bluetooth, bo drogie są kompletnie nieopłacalne - oferują jakość dźwięku na poziomie kilkukrotnie tańszych modeli przewodowych.
Ciekawe czy to jakaś wada fabryczna, wynik miniaturyzacji czy po prostu najtańsze możliwe materiały? Mini-jack to przecież nic skomplikowanego, technologia kilkudziesięcioletnia. Używałem dużo starszych urządzeń z gniazdkami mini-jack, które mimo wieku po prostu działały... Ba, nawet tania marketowa empetrójka firmy "krzak" z okolic 2006, po paru latach nie wykazywała problemów ze złączem słuchawkowym.
Trochę różnorakiego sprzętu przeszlo już przez moje ręce i według moich doświadczeń najlepsza jest elektronika produkcji japońskiej, mniej -więcej z pierwszej połowy lat '90. Radiomagnetofony, wieże, lustrzanki analogowe, kamery wideo (tutaj trochę nowsze - 97-99), telewizory, konsole do gier - to wszystko po tylu latach zazwyczaj po prostu działa, a ewentualne awarie dotyczą elementów mechanicznych które się zużywają bądź brudzą - lasery w CD albo paski/rolki w magnetofonach. Sama elektronika pozostaje niewzruszona na upływ czasu. To są rzeczy owszem, technologicznie zacofane, ale za to ekologiczne - nie szajs który po paru latach ląduje na elektrośmieciach

Tylko o tym eko-aktywiści nie trąbią tak głośno, bo to się dużym firmom nie opłaca - lepiej przyklejać się do asfaltu, albo lobbować za zakazami dla sprawnych technicznie aut, żeby kierowcy kupowali nowe.