Chałupa nawet nie draśnięta.
W ogrodzie położyło 11 z 15 wierzb płaczących (co zdarza się zawsze, ale pierwszy raz w takiej ilości) i jedną trójramienną latarnię na wprost drzwi wejściowych. Ale faktem jest że ostrzeżeń nie ignorujemy i co tylko mogliśmy to albo schowaliśmy albo umocowaliśmy jak tylko mocno się dało. Dachówka żadna nie spadła, za to na szopie - w jednym miejscu papa lekko odstawała, więc została przyciśnięta bloczkiem betonowym. Papa przetrwała, ale bloczek zwiało.
Osiemdziesięcioletni mniej więcej rekord prędkości wiatru pobity - zanotowano 183 km/h na środkowo-zachodnim wybrzeżu.
Update: w zasadzie to już 10 dni minęło, bez prądu około 40 tysięcy odbiorców. Mnie podłączyli po 6 dniach, więc jestem wśród szczęściarzy.