Właśnie podciągnął na 5:7. Oczywiście zdarzają się błędy, przecież to jest oczywiste, że w takim momencie dużą rolę odgrywa stres, ale i tak mecz ogląda się z przyjemnością. Gdyby było 1:7 to oglądałoby się z przyjemnością, bo wygranie jednego frejma w eliminacjach MŚ to jest coś wartego odnotowania. Tymczasem to jest wyrównane spotkanie, tylko początek był bardziej chaotyczny - ale nie tylko w przypadku Michała, Deana też (przy czym Szkot miał więcej szczęścia, to nie tylko doświadczenie mu pomagało). W niczym nie faworyzując Lublinianina, on naprawdę radzi sobie dobrze

bezkofeinowe