Przepraszam, że to trochę nie na temat, ale a propos ostatniej wypowiedzi Szalonego Łukasza:
Niedawno dyskutowałem z jednym gościem z USA na temat wyższości składania sobie komputera nad kupieniem gotowego - lub odwrotnie. On akurat był po własnych niezbyt przyjemnych doświadczeniach ze składaniem kompa (bynajmniej nie pierwszego w życiu!) - po wielu próbach, bezsennych nocach, itd., okazało się, że płyta gł. miała drobny defekt, który zresztą potem trudno było udowodnić sprzedawcy; poza tym wyniknęły też inne kłopoty. Dlatego on stał się gorącym zwolennikiem kupowania gotowego komputera, a jego argument był następujący:
Jak coś nie działa, nie jest to TWÓJ problem, tylko ICH. Odwozisz do sklepu, stawiasz im na ladzie, i mówisz: "Nie działa - zróbcie tak, żeby działało". Kropka.
No i nie można temu odmówić racji. Tyle tylko, że tam warunki są trochę inne.
|