mulikina są do dup...
siedzą, żrą, bekają, ale to nic, najgorsze, ze cały czas się śmieją, obojętnie jaki to film - nic nie słychać
w wawie jest malutkie kino o nazwie Rejs. Tzw. lotnicze fotele, odpowiednie pochylenie rzedów i inne wynalazki ma od lat. Kiedyś to była sala, w której cenzura oglądała filmy przed wejściem na ekrany...
W latach 92, chyba do 97 oglądało się tam:
- dobre filmy z lat dawniejszych
- nowe, takie, których inne kina nie brały - np. rumuńskie, indyjskie
- topowe filmy też były - zawsze wtedy do Rejsu trafiała taśma, gdy schodziły pozycje z repertuarów innych, dużych kin. Trwało to nie więcej niz kilka miesięcy
Cen biletów nie pamiętam, ale były tanie i kupowałem je bez żadnego namysłu, tyle kosztowały, ze zaden problem.
Skończył się raj, gdy kino zakupiła Syrena. Obsługa kina próbowała zawiązać spóldzielnię, uzyskac dotację od miasta i tak dalej, ale na nic to się zdało i mamy kolejne kino dla nikogo.
Dobrze, że Roman Gutek coś działa (Gutek Film), no i mamy Iluzjon Filmoteki Narodowej, ale tam same powtórki i sala kiepska.
Chociaż co do Iluzjonu... Jaka to rozkosz obejrzeć sobie Hamleta z Laurence Olivierem, popijając wino.... Jednak kocham to miasto....
Ps Wino w kieliszkach, nie z butelki, a jak!