Podgląd pojedynczego posta
Stary 06.06.2003, 20:51   #68
pali
Թ
 
Avatar użytkownika pali
 
Data rejestracji: 14.02.2003
Posty: 3,066
pali wyróżnia się na forum <450 - 549 pkt>pali wyróżnia się na forum <450 - 549 pkt>pali wyróżnia się na forum <450 - 549 pkt>pali wyróżnia się na forum <450 - 549 pkt>pali wyróżnia się na forum <450 - 549 pkt>
oj, wiedziałem, że trzeba było cicho siedzieć
@Ciapek,
Nie będę z Tobą publicznie dyskutował, czy jest wytrysk czy go ni ma.
Bo to jest najmniej istotne w tym wszystkim.
Co do seksu, kobiet - nie chciałem Ciebie urazić, to wykasowałem coś co napisałem, ale Sid napisał wprost... Wydaje mi się, że seks po narkotykach jest hmmm... upokarzający dla kobiety.

Nie emocjonuj się tak, ja na Ciebie nie najeżdżam, swoje zdanie tylko wyrażam, źle odczytałeś moje intencje

@Sid,
palę okazjonalnie, czasami wogóle nie palę
i przede wszystkim nie palę w towarzystwie osób niepalących - nawet się nie pytam czy mogę czy nie mogę, bo nie sprawia mi problemu niepalenie
ale fakt, wstrętny nałóg

@all,
alkohol też jest narkotykiem, tyle że osadzonym w naszej kulturze.

Istnieją mechanizmy zapobiegające złym skutkom spożywania alkoholu. Są one najrózniejsze, jako przykład mogę podać np. sposób picia w Beskidzie Niskim: pije się z 1 kieliszka, zaczyna najstarszy, najbardziej znaczny. Pije on "do kogoś", nalewa i przekazuje kieliszek wedle uznania. W ten sposób, jeśli ktoś zachowuje się nieodpowiednio - dostanie alkoholu mniej czy nie dostanie go wcale.

To jest taki sposób "techniczny", regulują spożycie alkoholu takze inne zwyczaje. Czasami są one złe. O, jeszcze mi sie przypomniało coś takiego: kiedyś byłem w gościnie u rybaków na wyspie na Bajkale (Syberia). Niedługo przed odpłynięciem wyjąłem pół litra wódki i zaproponowałem pięciu potężnym facetom wypicie. Nie chcieli, mówili, że latem nie piją, że Bajkał nie lubi wódki.... Jesienią byłem znowu w okolicy, tym razem w wiosce, gdzie ci rybacy mieszkają. Skończył się już sezon rybacki, a nie zaczął sezon polowań. Przybyłem do wsi o pierwszej w nocy i okazało się, że nikt nie śpi, we wszystkich domach trwały biesiady. Dowiedziałem się, że bawić się będą do pierwszych śniegów.... Zimą znowu gorzałki żaden facet nie ruszy.

Z przykładów historycznych: dobrze znany dramat Indian. Całe wieki kosztowali różnych specyfików, a z alkoholem nie poradzili sobie. To nawet nie jest tylko historia, bo do dzisiaj trwa to wszystko.

W Polsce widzę, ze wśród młodszych trochę ode mnie rozwija się kultura "życia na trzeźwo, nie brania niczego". To naprawde nie są tylko indywidualne decyzje, rozmawiając z róznymi ludźmi słyszy się podobne słowa, argumenty. I bardzo dobrze, w tym kraju równie dobrze mogłoby stać się coś przeciwnego.

Ale generalnie nie mamy kultury spożywania narkotyków i przez to są one bardzo niebezpieczne.

Po co ja to wszystko piszę? Po to, żeby powiedzieć, że narkotyki nie są złe, tylko złe jest to co człowiek z nimi robi. Nie ma po co demonizować narkotyków. Jeszcze gorzej może zaszkodzić too much TV.

Pisze ktoś wyzej "gówno, nigdy nie wezmę". Super, popieram, po co sie narażać, jak mówiłem Ciapkowi. Tyle, że i tak trzeba myśleć, zdawać sobie sprawę z niebezpieczeństwa. Takie proste sposoby oparte na skojarzeniach, przynależnosci grupowej mogą zawieść. W Warszawie była kiedyś pierwsza fala "browna". Po dwóch latach okazało się ,ze do osrodków trafia elita warszawskiej młodzieży, z dobrych szkół, itd. Dlaczego? Nikt z tych ludzi nie zamierzał zostać brudnym ćpunem ze strzykawką w ręku, ale zwiodła ich właśnie "czystość" browna - sreberko, lufka, najlepsza knajpa, dealer w chevrolet corvette.

Teraz już wszyscy wiedzą, że brown jest koszmarem. Nie wiadomo jednak co się pojawi. I nikt z Was nie wie, co mu się w zyciu przydarzy. Moze Bentley, Hilton i "ser szwajcarski oraz kokainę poproszę" A moze dziewczyna rzuci, moze to, moze tamto... To oczywiscie żarty.
Myśleć trzeba i tyle.

Wybaczcie, ze tak się rozpisałem, ale zaraz wyjeżdzam z wawy i chciałem wyjaśnić szerzej mój stosunek do tego drażliwego problemu.

Aha - sam żadnych narkotyków nie używam, delikatny jestem, szkodzą mi za bardzo. Nie byłem też uzależniony (tylko papierosów niekiedy za duzo), alkohou prawie nie pijam, czasem kieliszek wina, czy 0,33 zimnego piwa podczas upałów. Czy cokolwiek zamierzam zażywać? Na pewno nie w Warszawie. Może jak pojadę gdzieś na Wschód to zapalę sobie faję wodną w jakiejś knajpce pod gołym niebiem, leżąc wygodnie na miękkim dywanie. Albo na zlocie szamanów w Tuwie, moze skosztuję jakiegos specyfiku...

Pozdrawiam

Ostatnio zmieniany przez pali : 06.06.2003 o godz. 20:59
pali jest offline