powiem cos, co posrednio (a moze i nie?) sie z tym wize.
slucham muzy elektronicznej. jak to brzmi, okrojone do mp3, albo zle przegrane, nie musze chyba mowic.
postanowilem wiec kupic sobie plytke (wyszla akurat nowa) w Empiku.
patrze, a tam cena... 69.99 pln...

efekt tego jest taki, ze zastanawiam sie teraz nad tym, czy nie skolowac sobie lewizny.
czytajac teraz ten poscik, naszla mnie refleksja: zamiast obnizyc ceny, traca czas na plodzenie tego typu genialnych pomyslow.
ciekawe, ile za to kasuja Ci pseudoeksperci, ktorzy doradzaja zarzadom tych firm...