Podgląd pojedynczego posta
Stary 04.07.2003, 02:03   #9
puch
Forumator
 
Data rejestracji: 22.03.2003
Lokalizacja: Ł
Posty: 954
puch zaczyna zdobywać reputację <1 - 49 pkt>
Niedawno gdzieś słyszałem, a propos naszego poziomu piractwa i przestrzegania praw autorskich w aspekcie wejścia do UE, że nie powinniśmy mieć żadnych kompleksów czy powodów do "dumy" - podobno np. Grecja, Hiszpania czy Włochy w niczym nam nie ustępują w tej mierze. Piractwo komputerowe i muzyczne tam kwitnie.

Na to zajwisko - przynajmniej w Polsce - składa się chyba bardzo wiele czynników.

Po pierwsze, nasze relatywnie niskie zarobki. Jakieś niedawne badania wykazały, że dla przeciętnego, typowego polskiego konsumenta najistotniejszym czynnikiem decydującym o wyborze przy zakupie jest niska cena artykułu. Wszyscy próbują zaoszczędzić - no a najłatwiej jest zaoszczędzić na tym, co można skopiować.

Po drugie, sposób kupowania i sprzedawania komputerów w Polsce. Znakomita większość komputerów kupowanych u nas to składaki składane w sklepie z wybranych komponentów, albo komputery bez końca przerabiane, unowocześniane - a to wymiana karty graficznej, a to dysku, procesora, mobo czy dodanie pamięci. W efekcie mnóstwo ludzi, mając od wielu lat komputer, tylko raz w życiu kupiło za jednym zamachem cały komputer - ten pierwszy.
Tymczasem np. w USA, o ile się orientuję, znacznie więcej kupowanych komputerów to maszyny firmowe (Dell, HP, IBM, itd.), do których producent najczęściej dorzuca "bezpłatnie", poza systemem operacyjnym, spory pakiet oprogramowania - i ogromna część użytkowników po prostu nie ma potrzeby piratowania programów - bo je mają, dostali je z nowym komputerem. Poza tym, stosunkowo mniej komputerów jest unowocześnianych - częściej po prostu, po paru latach, zamiast unowocześniać komputer - kupuje się nowy, oczywiście z kolejnym bogatym pakietem oprogramowania.

Po trzecie - zgadzam się z przedmówcą ("cana"): często nie ma możliwości zapoznania się z możliwościami programu zawczasu - kupuje się za ciężkie setki czy tysiące złotych kota w worku. Oczywiście nie zawsze, coraz częściej - na szczęście - są dostępne wersje demonstracyjne czy ograniczone czasowo, pozwalające w pełni zapoznać się z możliwościami programu. Ale gdy ich nie ma? To, uważam, jest granda ze strony producentów programów - chcą zmusić nabywcę do zapłacenia za coś, z czym nabywca nie ma możności zapoznać się przed zakupem. Czyli do zakupu w ciemno.

Po czwarte - są problemy z zakupem niektórych programów. Czasem niektórzy chcieliby kupić licencję na starszą wersję programu, która z jakichś powodów bardziej im odpowiada. Niesety - jest już wycofana ze sprzedaży. Poza tym są jeszcze inne sytuacje. Parę lat temu, na przykład, nie można było oficjalnie kupić u nas żadnych programów OCR. OCRy dostarczane ze skanerami, często w wersjach okrojonych lub przestarzałych, były beznadziejne, a nie było chyba wtedy w Polsce oficjalnych dystrybutorów popularnych wówczas programów Recognita ani ReadIRIS. Jeśli ktoś bardzo chciał kupić pełną wersję z legalną licencją - trzeba to było sprowadzać z zagranicy.

Po piąte - przykład. Pożyczam od kolegi aparat cyfrowy. Żeby po zrobieniu zdjęć móc je ściągnąć do komputera potrzebny jest specjalny program, dostarczony wraz z aparatem przez producenta, oczywiście z licencją na jedno stanowisko. Z chwilą kiedy pożyczam aparat, kolega powinien odinstalować program u siebie żebym ja mógł go zainstalować na moim komputerze, a z chwilą oddania aparatu oczywiście ja muszę usunąć program z mojego komputera. O, przepraszam - zdaje się, że licencja dotyczy "nabywcy" aparatu. A więc kolega, by wszystko było legalnie, musi mi ten aparat "sprzedać" na jeden dzień, a po jednym dniu ja mu go powinienem "odsprzedać" z powrotem. Czy ktoś zwariował?
__________________
pozdrowienia
puch
puch jest offline   Odpowiedz cytując ten post