Myszkę trzeba koniecznie "pomacać".
Sprawdź, jak leży w dłoni, czy nie jest za mała czy za duża, i czy nie wymusza jakiejś wyjątkowo dziwnej pozycji dłoni przy pracy. Jeśli dużo pracujesz myszą, szybko to odczujesz.
Bardzo ważne jest też, by była właściwie dobrana siła nacisku na klawisz. Są myszy, w których klawisze trzeba naciskać nieco zbyt silnie jak na mój gust, ale są też takie, w których wymagana siła nacisku jest tak niewielka, że klawisz naciska się pod samym ciężarem położonego na nim palca. Wtedy, jak dużo pracujesz myszą, musisz przez cały czas napinać mięśnie żeby utrzymywać palec wskazujący NAD klawiszem - i po pewnym czasie zaczyna boleć dłoń i przedramię. Wydaje się, że to drobiazg, ale to potrafi męczyć i denenrwować. Poza tym, niektóre myszy (zwłaszcza te "twarde") zbyt głośno klikają.
Mysz za 10 zł. to przeważnie połączenie marnej jakości i kiepskiej ergonomii. Niestety, wyższa jakość i lepsza ergonomia kosztują - choć wcale nie wszystkie drogie myszy są dobre! Jeśli uda Ci się trafić na wygodną a tanią mysz, to nawet jeśli za jakiś czzs się zepsuje, kupisz nową - i to chyba lepsze rozwiązanie, niż kupienie myszy drogiej i trwałej, ale niewygodnej.
Ja sam niedawno kupiłem "myszoball" optyczny Trust'a - ale identyczne można kupić pod marką Tracer. Są też tańsze modele z kulką pod spodem zamiast układu optycznego. Na górze, zamiast jednokierunkowej rolki, mysz ma kulkę jak trackball. W normalnym trybie pracy kulka ta służy do przewijania ekranu w pionie, poziomie i po skosie, ale naciskając kombinację klawiszy przełącza się ją na pracę jako trackball - jeśli ktoś lubi. W pracy jest dość wygodna (mogłaby być odrobinkę większa) - a jak z twałością trudno powiedzieć, bo mam ją od miesiąca. Aha, jeszcze jeden szczegół - mysz ma trochę zbyt sztywny przewód i czasami sama przesuwa się po podkładce, jeśli przewód zostanie zbyt nprężony. W pierwszej chwili bardzo mnie to denerwowało.
Przedtem przez parę lat używałem touchpada wbudowanego w klawiaturę, przedtem myszki OEM Logitecha, wcześniej trackball'a Primaxa, jeszcze wcześniej - trackball'a Genius (do bani!), przedtem myszy A4 - była bardzo trwała i ostatecznie wykończył ją dopiero kolega po paru latach. Urządzenia te zmieniałem nie ze względu na awarie, tylko po prostu dlatego, że mi się znudziły... i chciałem spróbować czegoś innego, wygodniejszego. Wyjątkiem była moja pierwsza mysz no-name, która poza tym, że była niewygodna, szybko się zepsuła.
@ andrzej9:
Myszy A4 są bardzo różne - te najtańsze nie budzą zaufania - droższe są fajne.
__________________
pozdrowienia
puch
Ostatnio zmieniany przez puch : 14.07.2003 o godz. 13:16
|