Okazuje się, że pierwszymi pozwanymi przez RIAA za uczestnictwo w sieciach P2P mogą okazać się nie uczestniczące w wymianie dzieciaki, lecz starsi członkowie ich rodzin oraz współlokatorzy. Wśród pierwszych trafień na liście wytwórni płytowych znalazł się m.in. niczego niepodejrzewający ojciec winowajcy, który wyraził zaskoczenie nielegalnym charakterem wykorzystywanej w domu aplikacji. Z kolei powiadomiony o pozwie 50-letni "pirat" z Kalifornii potwierdził wykorzystanie sieci P2P, tłumacząc się trudnościami w zdobyciu interesującej go muzyki, brakiem możliwości posłuchania piosenek przed ich kupieniem oraz niskim poziomem oferty amerykańskich wytwórni.
Do tej pory RIAA znalazła ponad 900 osób, które chce wezwać przed oblicze sądu. Prezes organizacji stwierdził, że jej prawnicy będą ścigali internautów bez względu na okoliczności oraz ich sytuację rodzinną, domagając się po 750-150 000 dolarów odszkodowania za każdą skopiowaną piosenkę. Tylko takie postępowanie umożliwić ma skuteczną walkę z sieciami P2P. Prawnicy ostrzegają jednak, że rzucane na oślep oskarżenia mogą przynieść zupełnie inne skutki.
Idiotow nie brakuje. Mysle, ze powinni sobie w RIAA poprawic serwer z tymi kilkoma piosenkami ktore udostepniaja
![Zęby](images/smilies/zeby.gif)
A pozniej wziasc cos na porost wlosow, bo na rozum, to juz za pozno!