Chcecie w takim razie powiedziec, ze to, na co klne od jakiegos miesiaca, a mianowicie nagle restartowanie sie komputera, kiedy jestem na necie (z natury jestem czlowiekiem bardzo spokojnym, ale jak mi sie komputer wylacza, kiedy mam otwartych dwadziescia roznych stron, do ktorych przez rozne wyszukiwarki dochodzilem przez godzine, to mam ochote cos rozwalic. Pol biedy, kiedy jeszcze uzywam Avant Browsera, bo tam przynajmniej zapamieta mi otwarte okna i bede tylko musial czekac, az jeszcze raz sie otworza. Ale w Explorerze trace je bezpowrotnie), to ten durny wirus? Troche mi to nie na reke, bo musialbym odszczekac to wszystko, co przez ten czas powiedzialem na TPSA (a bylo tego oj bylo

), ale z drugiej strony miloby bylo w koncu znalezc przyczyne, bo juz zaczynam sie bac wchodzic na internet
Tak wiec napisze jeszcze raz objawy i powiedzcie mi, czy to moze byc to? Ani razu nie zrestartowal mi sie komputer, kiedy nie bylem na internecie, ale bardzo czesto robi to, kiedy jestem online. Mam zainstalowanego antyvirusa (wyjatkowo, bo przy reinstalacji systemu znalazlem na plycie od plyty glownej Nortona Antyvirusa 2002, wiec zainstalowalem), ale nieuaktualnionego, jednak czasami pojawia sie napis, ze zablokowany zostal atak na moj komputer. Po takim komunikacie nigdy komputer sie nie zawiesil. Jednak rzadko widze taki napis, najczesciej komputer po prostu sie restartuje.
Czy to moze byc wiec wina tego wirusa? I jak on w ogole dziala, bo tak, jak zwykle jestem w miare na biezaco, jesli chodzi o nowe ciekawostki, tak o tym nie slyszalem praktycznie nic. Posciagam i tam na wszelki wypadek te rzeczy, o ktorych pisaliscie, ale caly czas mam ochote zadzwonic do tepsy i powiedziec im, co o nich mysle. Nie wiem tylko, czy mam powod (to znaczy kilka na pewno by sie znalazlo, ale konkretnie chodzi mi o te restarty

).