brzuszki - nie gadaj bzdur
o poczcie wiem wlasciwie malo - tyle co mozna przeczytac w gazetach i to co przezylem sam - wysylajac dla ojca przesylki (ksiazki - czesto po pare kilo, do roznych dziwnych zakatkow swiata) - takie wysylanie to kupa czasu, no to sie pogada z panem/pania w okienku (czesciej na zapleczu bo ksiazki dowoze na poczte pozyczona nyska...) - a ze pogadac lubie to i czasem sie dowiem tego i owego
a o tych z zszywaczach to mi powiedziala pani w okienku jak kupowalem znaczki i przy okazji dalem do zwazenia (zaszyty wlasnie) list - zrobila wielkie oczy (ladne

) i powiedziala ze lepiej to przepakowac i plastrem zakleic, bo tych zszywek na sortowni na 100% nie puszcza...