Właśnie złożyłem Ricoha po czyszczeniu i nagrałem już 3 płyty - narazie jest ok.
Ale bez "akcji" się nie obyło... :-)
Najpierw położyłem go do góry nogami, odkręciłem spodni panel obudowy i byłem w totalnym szoku!

Na płytce z elektronika
leżała śrubka!! Luzem!! Przyjrzałem się, ale nigdzie nie pasowała. Dopiero jak zdjąłem elektronikę i dostałem się do lasera zobaczyłem
że przy mocowaniu szyn, po których jeździ wózek z laserem brakuje jednej śrubki... Przykręciłem tak

że nie ma prawa teraz się odkręcić.
Potem przeczyściłem soczewkę pałeczką do uszu zamoczoną w wodzie destylowanej i na koniec przetarłem irchą.
Złożyłem napęd, podłączyłem i znowu zonk. Nie wysuwał tacka a po włożeniu płyty w "trybie awaryjnym" czyli za pomocą drucika, dalej nie reagował. Znowu rozkręciłem, sprawdziłem styki tasiemek i zaskoczył. Jak narazie działa. Jak coś się jeszcze będzie działo to napiszę.
PS.
Tak sobie myślę jak się ta śrubka wykręciła...
Może to od płyt, które bardzo silnie wibrują (kumpel ma taka jedną RW, ze jak mu coś nagrywałem to tak jakbym wiercił z udarem dziurę w ścianie...)