jak najbardziej KillBill, generalnie dla wielbicieli tarantino (do których sie zaliczam) i kina amerykańskiego klasy B - które ogladam odkąd dziadek przywiózł satelitę jeszcze zza zelaznej kurtyny ;P bo film to specyficzny i nie każdy przełknie ta pigułę jako że z reservoir dogs ma niewiele wspólnego (oprócz krwi)
pozdro, Marcin
PS> michael knight nie ma sobie równych
|