Gazety już chyba same nie wiedzą co pisać. Warszawiacy na pewno słyszeli o "nalocie" na giełdę Wolumen. Wyglądało to tak: przy kazdym wejściu stało po dwóch niebieskich i patrzyli kto i z czym wychodzi lub wchodzi. Problem polegał na tym że pirat nie wynosi żadnych płyt z giełdy, większość niesprzedanych płyt zostały ukryte w bazarowych budkach gdzie poczekają na następny weekend. Gdzieś później słyszałem: Kilkanascie osób pouczono, a kilkudziesięt otrzymało mandaty.
Śmiać się... czy płakać ??
Update...
Police szukała też alkoholu i papierosów.
Update_2...
Police szukała też alkoholu i papierosów, żeby nie zamarznąć na zimnie.
Ostatnio zmieniany przez Patrixs : 22.12.2003 o godz. 21:51
|