Dwa lata temu w Enterze 11/2001, str. 105, był opis jak to zrobić za pomocą edytora dyskowego, np. Norton Disk Editora. W skrócie robi się to tak, żeby sam uszkodzony sektor i jego okolice oznaczyć jako złe, tak, aby głowice dysku omijały ten obszar i nawet Scandisk nie próbował go badać.
Zastosowałem ten sposób na jednym starym dysku, który nie dawał się nawet sformatować - dłubałem cały dzień, i nawet udało mi się doprowadzić go do stanu używalności. Generalnie jednak uszkodzenia powierzchni mają tendencję do rozszerzania się, więc rozwiązanie jest raczej tymczasowe, i trzeba zacząć rozglądać się za nowym dyskiem.
__________________
pozdrowienia
puch
|