|
No to ja powiem tyle - wydawalo mi sie ze gornolotne teksty w stylu UE to wspolnota ideologiczna, ze ludzie chca pomagac jeden drugiemu, jak jedne regiony sa biedniejsze to pomoga drugim, ze wszyscy w UE moga wplywac nie tylko na swoj los ale tez na los europy itp.
A co ja tu widze ... pierwsza powazna konferencja w Rzymie i proba przeforsowania "na sile" niekorzystnych dla nowych czlonkow rozwiazan legislacyjnych. Dla mnie to jakies nieporozumienie zeby w tak powaznej wspolnocie za jaka uwaza sie UE jeden mocniejszy kraj JAWNIE SZANTARZOWAL inne (np. poprzez obciecie budzetu, czy powstanie wew unii w unii ktora spowoduje ze bogatsze kraje beda zaciesniac wspolprace gospodrcza a biedniejsze beda sie poglebiac w biedzie). Wogole tez nie rozumiem postawy ze trzeba zmienic w nowej konstytucji system glosowania z Nicejskiego na ten nowy. Przeciez system nicejski zostal uchwalony przez wszystkie kraje UE, co wiecej byla przeciez wielka kampania w Europie prowadzona przez wlasnie kraje UE w tym niemcy, ktora zachecala Irlandie do przyjecia traktatu z Nicei - to bylo przeciez nie tak dawno.
Co wiecej jak byly negocjacje to nie bez znaczenia byla ilosc glosow jaka mielismy dostac, wiec taka zmiana zasad gry wlasciwie w jej pierwszych minutach po rozpoczeciu jest niewporzadku. Poza tym wszystkim jeszcze, przeciez system nicejski niedosc ze jest bardzo mlody i nawet jeszcze nie do konca poznany i sprawdzony z definicji ma dzialac przez okreslona ilosc lat (bodajrze do 2008 ) wiec komu do czego sie tak spieszy.
Naprawde nierozumiem tej niezdrowej sytuacji... A dokladniej niechcailbym jej rozumiec bo coraz bardziej ja rozumiem.
Hmmm - ale nie demonizujmy zobaczmy co przyniesie irlandzka prezydencja, bo wloska byla wyjatkowo nieudana.
|