jednak nie rozumiem dlaczego piszesz ze premierem bedzie ktos pokorny wobec UE
W wyborach mozna elegancko naglosnic sprawe medialnie i wypromowac
kandydata z Ksiezyca, albo z Peru - vide Stan Tyminski. Jak to nie pomoze to zawsze jest lobby biznesowe ktore w obawie o zyski nie pozwoli
na nieodpowiedniego kandydata. A jesli taki kandydat pomimo ich sprzeciwu obejmie urzad, oni zabiora kapital zagranice, a odium za kryzys gospodarki spadnie na tegoz nieodpowiedniego kandydata, ktory dlugo sobie nie porzadzi. A w odwodzie zawsze czeka jeszcze cudowna szkatulka.
piszesz ze premier nie zaakceptuje konstytucji i projekt pojdzie do kosza - wiec jednak sam parlament nie ma wolnej reki i nie moze sam podjac decyzji o sposobie glosowania!!
To jest pomyslane calkiem zmyslnie. Premier tylko parafowuje a ratyfikuja parlamenty poszczegolnych krajow. Jesli premier parafuje a parlament mu to odrzuci to taki premier, ponoszacy kleske w tak waznej sprawie, ie ma po co dalej sprawowac wladzy. Pozatem jest jeszcze prezydent. Po odrzuceniu przez parlament bedzie taki nacisk Unii na prezydenta ze ktokolwiek by nim nie byl, skieruje sprawe do Trybunalu Konstytucyjnego, tam sie bedzie walkowalo z miesiac albo dluzej, a potem Trybunal uchwale Sejmu uniewazni. U nas zaczna sie poszukiwania winnych calego zamieszania, rozgrywki i naciski - az w
koncu uchwala przejdzie. Co najwyzej pod nieobecnosc na sali poslow LPR i Samoobrony, ktorzy opuszcza ja w celu odbycia konferencji prasowej.
|