Przypomnialo mi sie jak w LO pomagalem koledze z mickiewicza (humanista

) z matmy i sie pytam
- jak mamy x^2 = 4, to ile wynosi x ?
No to on - 2.
A sie go pytam czy chcialby jeszcze przemyslec swoja odpowiedz

to sie zaczal zastanawiac i mowi
- no to jest 2.
- A czy przyopadkiem nie ma jeszcze jakiejs wartosci - probuje go nakierowac

- AAAAAAA no fakt.
- No to jaka to jest wartosc
-

pierwiastek z 2
- No nie - to jest duzo bardziej oczywiste, jaka jeszcze liczba oprocz 2 podniesiona do kwadratu da 4
- chwila konsternacji ... -4

- no nie do konca ale bedzie to ujemna liczba - mamy 2 a druga ujemna to bedzie ...
I w tym momencie trybiki ruszyly z kopyta i uzyskalem jakze satysfacjonujaca odpowiedz 2 i -2.