Cytat:
Napisany przez /||\aster
...Co do tego 1% to nie rozumiem? Czyli ze tylko 1% ludnosci USA ma wyksztalcenie ponadpodstawowe? Nie sadze
Tutaj jak studiujesz (to z moich obserwacji) to nie uczysz sie zeczy nie z twojego kierunku (czytaj, jak studiujesz Hirurgie to nie bierzesz zaawansowanej i trudnej matmy (mysle ze to dobry przyklad), wiadome muszisz wziasc matme ale nie super trudna)
uczysz sie tego co ci sie przyda, a nie zbednych p.ie.rdol(chyba)
BTW.
Dzisiaj musialem wstac o 5 rano i jechac 100km zeby wziasc test. Mial tylko 400 pytan
|
Pisalem wlasnie ze wiekszosc ludzi ma wyzsze ale objawia sie to tylko piapierem a nie wiedza, ktora posiada zaledwie maly procent spoleczenstwa. Przyklad: 100% osob z WMIMu (nawet najwieksze nieuki

) skladajacych papiery na studia doktoranckie w USA ma je przyznane. Tam jest deficyt na ludzi ktorych nauka pociaga naprawde, bo tacy tam rzeczywiscie sa i sa to jedni z najwiekszych naukowych fanatykow na swiecie, ale jest ich znikomo malo i przez to ten deficyt ilosciowy. Zreszta podejrzewam ze wiekszosc z nas tu obecnych po zrobieniu mgr'a w kraju moze z powodzeniem ubiegac sie o studia doktoranckie w USA.
Przecietny Amerykanin jest stworzony do czego innego: do tego zeby miec pomysl na swoj biznes, wdrozyc go w zycie a potem pielegnowac i jezeli doda sie do tego jeszcze przychylnosc panstwa do tego typu inicjatyw (ktora w USA jest niewspolmierna do Polski) to juz nic mu wiecej do szczescia nie trzeba.