Plomb nie zakladali , więc ich nie ma. Peceta wzięli do serwisu podpisując podsunięte przeze mnie pisemko , że tego a tego dnia przyjeli tego to a tego kompa , bedącego moją własnoscią do serwisu.
Jedynie co mnie wku... , to te strachy , że marnie widzą ocenę producenta sprzętu i to , że prawdopodobnie producent nie uzna wymiany gwarancyjnej poniewaz wina nie jest po ich stronie.
Wiem , że te obawy są trochę wyprzedzone ale :
1. Nie mogę takich tekstów przyjąć do wiadomości kiedy wiem , że nie wtykałem tam akurat paluchów.
2. Jestem uzależniony od kompa i ciężko znoszę rozłąkę z nim

3. Czas który upływa.
Dzięki wszystkim Wam za słowa otuchy.
Powiem , Wam tyle - Żonkę mam wspaniała . Widzi iż przeżywam to rozstanie bardzo i poza kolacyjkami pysznymi ratuje mnie codzienną porcją piwka które pozwala mi na chwilę zapomnieć o moim serwisowanym przyjacielu . Niestety tutaj przychodzi punk nr 4
JAK DŁUGO TO WSZYSTKO POTRWA TO SKOŃCZĘ NA ODWYKU.
POZDROWIONKA