Po kilku krokach zobaczył postać. To był wysoki mężczyzna, mocnej postury i co szczególnie zwróciło uwage Zygfryda to fakt iż ten tajemniczy mężczyna był .... łysy. Zygfryd pomyślał że to jego żona Kunegund, ale chwilę potem spojrzał w oczy owego mężczyzny i zamarł. Oczy były zimne, wręcz lodowate. Przeszył go dresz i poczuł ogromny strach, strach tak wielki że puscił mu zwieracz i po krótkim czasie na szpitalnej podłodze pojawiła sie mokra plama. Oczy zygfryda mimowolnie ujżały broń w ręku tajemniczej postaci i chwilkę pózniej obok mokrej plamy pojawiła się brązowa kupka.
"No to po mnie" pomyslał Zygfryd, "proboszcz się dowiedział że mu zaj****** kurę i przysłał ministranta aby mnie sprzątną..." i w tym momencie postać celując ze srebnej berrety powiedziała łamaną polszczyzną" Lechu Muller??", Zygfrydowi kamień spadł z serca, puściły ponownie zwieracze. Zdołał z siebie tylko wykrztusić "Nie, to ulica Wsiowa a Mullera znajdziesz na Wiejskiej". Na to tajemniczy mężczyzna cicho przeklą, schował swojego srebnego gnata pod marynkę, odwrócił się i wyszedł. Zygfryd spostrzegł kod kreskowy na głowie odchodzącego mężczyzny. Zwieracze pusciły po raz kolejny, uświadomił sobie że ten tajemniczy mężczyna to nikt inny jak tylko Hitman, ten sam sławny 47. "O K*****a!!!!" pomyślał i upadł twarzą do dość pokażnych już romiarów brązową kupę.....
__________________
"Czy świat bardzo się zmieni jak z młodych gniewnych powstaną starzy wqrwieni??"
Hitman Blood Money
Moj status w Americas Army
|