....zobaczył Heńka, który był klucznikiem ich miejscu pracy. "Co to za krew w moim pokoju i co ty tu robisz Heniek" ***8211; zapytał oburzonym głosem
Zygfryd ..."To tylko kechup.....coś ty dziś robił piłeś cos" ***8211; burknął
Heniek....wtem zadzwonił telefon, szybkim ruchem
Heniek złapał za słuchawkę "Halo!!"...."Tak szefie...". "
Zygfryd jedziemy do zakładu mamy mieć nockę".... i pojechali.... w pierwszej kolejności
Zygfryd poszedł do kibla się umyć, gdy wyszedł stanął przy oknie i rozmyslał o tym co mu się dziś przytrafiło. Stał tak przy oknie przez 5 minut aż krzyknął "Ja żyje" i w tym momencie poczuł żelazną rękę na prawym ramieniu. Jego zadowolenie przerodziło się znowu w strach. Długo nie zastanawiając się i mając na uwadze, że to może być znów
47 (który mogły go zapić za to, że
Zygfryd go widział) szybkim ruchem lewej ręki złapał delikwenta za nadgarstek i pewnym, zdecydowanym ruchem powalił go na podłogę tak.
Zygfryd spojrzał na jego nadgarstek rozpoznał na nim znajomą ranę, która przypominała tą jaką ma
Heniek,
Zygfryd lekko przeklął i przeprosił
Heńka. Heniek coś pomarudził i poszedł się umyć a gdy wrócił powiedział
Zygfrydowi, że jutro o
2100 ZULUma nas odwiedzić Muller.
Zygfryd przypomniał sobie, że
47 chciał Mullera zlikwidować. "O
" ***8211; przeklął ale nic nie powiedział o tym
Heńkowi. W tym momencie zaniepokojony sytuacją
Zygfryd i
Heniek udali się do swoich kwater. Była
0132 ZULU.......
Zbieżność nazwisk jest czysto przypadkowa