dziekan na uniwerq powiedzial raz cos co pamietam do tej pory... z uwagi
ze byl starszym czlowiekiem to 3mał rygor - jak ktos przyszedl musielismy
wstawac i sie witac - wiecie pelna kulturka... i pewnego dnia powiedzial ze
przyjdzie na zajecia nowy wykladowca... i zeczywiscie wchodzi gosc ale
na 1 rzut oka byl on mlodszy od nas i nikt nie wstal i olal to... podszedl do
dziekana powiedzial pare slow a dziekan do nas powiedzial cos takiego:
"to ze dziewczyny sie nie podniosly to rozumiem ale wy kur*a slonie
macie jaja z olowiu czy co?"