Spirytus... heh, przychodze na impreze a tu mi polewaja kieliszka smirnoffa, no to pyk, no to kolejnego, no to pyk, no to za chwile znowu pyk!
jak patrze a tu kamien z czajnika na dnie butelki...
heh, tylko po tym poznalem ze to spirol byl...
a o co chodzi z tym wdeche i wydechem?
"na oszczednego"? malo na dlugo?

a juz "kokolki" w zyciu do ust nie wezme, nawet do reki... ble...