A ja mam pytanie:
Dzisiaj pierwszy czerwca, wiec spodziewalem sie, ze w koncu przyspieszy mi internet. No i guzik.... A poniewaz potrzebuje sporo danych do projektu, ktore musze sciagnac (srednio sprawozdanier finansowe ma od 1 do 6 MB, a ja potrzebuje ich ponad 50), wiec zadzwonilem do Tepsy. Jakis srednio mily pan polecil mi wpisac do komputera polecenie cmd, a nastepnie jakies tam haslo (nettransfer, czy cos takiego) i na podstawie tego, co sie pojawilo, stwierdzil, ze mam wirusa (sassera), ktory blokuje mi lacze, laczac sie wielokrotnie z roznymi miejscami...
No, a teraz krotkie fakty: mam zainstalowany program antyvirusowy, ktory okolo 10 minut przed moja rozmowa sciagnal najnowsze dane, instalowalem juz jakis czas temu latke na sassera i sprawdzalem na obecnosc tego programu w moim komputerze. Internet rowniez wolno chodzi na innym komputerze, ktory jest w domu, jak rowniez na trzecim, ktorym jest Amiga i na ktory zaden pecetowski wirus nie ma najmniejszego wplywu. Komputery polaczone sa przez router, a moj jest zwykle wylaczony. Dodatkowo Emule wykrywa mi polaczenie jako 32Kb, a predkosc sciagania czegokolwiek nigdy tej predkosci nie przekracza.
Pytanie brzmi - czy ten facet gadal, zeby gadac, czy rzeczywiscie jest chociaz minimalna szansa, ze mam tego wirusa?
__________________
neverending path to perfection..
|