Byłem dziś na tym filmie. Uważam go za bardzo dobry. Przedstawia jak mogła powstac legenda Artura - jakie rzeczywiste wydarzenia zostały potem tak opowiedziane przez ludzi,ze za 100,200,500 lat stały się baśnią z Avalonem, magią (sceny , kiedy rycerze Artura pojawiają się jak duchy z mgły i zabijają Sasów). Jest Okrągły Strół, Camelot może powstać później (Artorius na końcu zostaje królem cześci Brytanii), są spojrzenia między Ginewrą a Lancelotem, jest Merlin, będący jednak bardziej krewnym Herna z Robin Hooda (serial angielski) niż magiem z legend arturianskich. Być może polityczna poprawność wymazała św. Graala a może była nim wolność, której Rycerze tak pragnęli. A co bardziej zorientowani w historii Polski mogą się uśmiechnąć z sympatią na widok Sarmatów - Rycerzy Okrągłego Stołu. Przecież w przekonaniu polskiej szlachty z 17 wieku,waleczni jeźdźcy Sarmaci to jej przodkowie. A więc "Nasi tam byli"

!
A poza tym świetne sceny bitew, brak dłużyzn. Być może aktorsko bardziej wybija sie Lancelot niż Artur, ale i on nabiera wigoru.
Moje wątpliwości wzbudzają prymitywne kusze w rękach Sasów... Nie za wcześnie ?
Jabba