Wczoraj z kolegą się założyłem że kupie zapałki (głupie co nie?)... ide... i to:
Dzieńdobry...
Dzieńdobry...
Poprosze pudełeczko zapałek - powiedzialem ...
A masz dowód chłopcze - odparła...
Tak, w domu - zdissowałem
No to przyjdź z dowodem to Ci sprzedam - dobiła mnie
Ech, nara... - skończyłem rozmowe....
Ide w drugie i ta sama sytuacja....
Ale na koniec się spytałem a jak by dziecko chciało zrobić szopke z zapałek do szkoły to co?!.... Bo niby coraz wiecej podpaleń jest i za szkody odpowiada sprzedawca... a skad oni beda wiedziec gdzie je kupiłem..

A moze jeszcze nozy nie bedzie mozna kupic... kredek bo naoszczonymi mozna zabic i wogole

....eccchhh!!!!! PIWO MI SPRZEDALI, WÓDKE MI SPRZEDALI, WINO MI SPRZEDALI.....ZAPAŁEK MI NIE SPRZEDALI!!

Co się dzieje z tą Polską?