-Żona mówi do męża:
-Kochanie jutro jest rocznica naszego ślubu - jak ją uczcimy?
Na to mąż odpowiada:
- Może minutą ciszy?!
Pani pyta Jasia:
- Jasiu, co jest stolicą Angoli?
- Londyn!?
Na Manhattanie płonie wielki wieżowiec. Zjechała się straż pożarna, rozpoczęła się akcja ratownicza, jednak ogień szybko strawił klatki schodowe i nie wszystkim udało się uciec. W pewnym momencie na dole, na ulicy pojawia się pijany Polak i zobaczywszy co się dzieje, krzyczy:
- Ludzie skaczta, będę was łapał!!!
Wszyscy zignorowali jego pijackie wrzaski, ale kiedy ogień zaczął wdzierać się do pomieszczeń i uwięzieni ludzie stali już na parapetach, to właściwie nie mieli innego wyjścia. Zaczęli skakać z okien... i nagle się okazało, że pijaczek skrzętnie się uwijał i wszystkich łapał i ratował. Zdziwiony tłum bił brawo i wszyscy podziwiali dzielnego Polaka. Nagle w oknie pojawił się rosły murzyn i bez wahania rzucił się w dół. A Polak w ost atniej chwili cofnął wyciągnięte ręce i krzyczy:
- Ej, no! Ale spalonych nie rzucajta!!!
Siostra Małgorzata przez pomy łkę trafiła do piekła. Przerażona dzwoni do Świętego Piotra i mówi:
- Tu siostra Małgorzata! Popełniono straszny błąd! - wy jaśniła całą sytuację i uzyskała obietnicę, że pomyłka szybko zostanie naprawiona.
Niestety, Święty Piotr w natłoku obowiązków najwyraźniej o niej zapomniał. Następnego dnia siostra Małgorzata znów dzwoni:
- Proszę, zabierzcie mnie stąd natychmiast! Na dzisiejszy wieczór zaplanowana jest orgia! Obecność obowiązkowa...
Święty Piotr przejął się losem siostry Małgorzaty i obiecał jak najszybciej sprawę załatwić. Niestety, zapomniał i tym razem. Przypomniał sobie dopiero nazajutrz, gdy usłyszał dzwonek telefonu. Z drżącym sercem podnosi słuchawkę i słyszy:
- Cześć, Piotrek, tu Gosia. Nie zawracaj sobie głowy...
Rozmawiają dwie przyjaciółki:
- Nie wiem, co w tamtych czasach kobiety widziały w mężczyznach? - zastanawia się jedna.
- W tamtych czasach, to znaczy kiedy? - pyta koleżanka.
- No wiesz, zanim wynaleziono pieniądze...
Przychodzi facet do restauracji i zamawia ciastka. Kelnerka zachowuje się bardzo zalotnie i przynosi zamówione słodkości. On, chcąc być szarmancki, mówi:
- Za takie ciasteczka całuję pani usteczka. Kelnerka zadowolona odeszła, a on wziął się za ciastka. Po zjedzeniu ciastek zachciało mu się pączków. Kelnerka przynosi mu pączki, a on jej mówi:
- Za takie pączki całuję pani rączki. Kelnerka odeszła zadowolona, a on zaczął jeść te pączki. Całemu zajściu przysłu chiwał się pewien lekko podchmielony jegomość. Po chwili woła tego faceta i mówi mu:
- E! Facet! Zamów zupę!!
Żyl kiedyś bardzo dobry proboszcz - człowiek wielkiej wiary i dobroci.
Nie uciekały przed nim zwierzęta, karmił biedaków, nocował bezdomnych...
Któregos wieczora wracal po mszy do plebani i uslyszal ciche wolanie:
- Ksieze proboszczu!
Odwrócil sie, ale nic nie zobaczyl, po chwili wolanie powtórzylo sie i w
szarówce dostrzegl siedzaca na kamieniu zabe.
Podszedl i schylil sie nad ledwo zywym zwierzatkiem a ono wyjakalo:
- Wez mnie ze soba, jestem zakletym przez zla wiedzme 15-letnim ministrantem.
Wez mnie na plebanie, nakarm, napój, przytul, pocaluj, a zdejmiesz zly czar...
Proboszcz niewiele myslac zabral zabke, nakarmi, napoil, przytulil, pocalowal
i nawet polozyl na swojej poduszeczce... Rano obudzii sie, patrzy...a kolo niego lezy piekny 15-letni ministrant...
.
I TAKA JEST NASZA LINIA OBRONY, WYSOKI SADZIE
|