Podgląd pojedynczego posta
Stary 24.10.2004, 22:09   #1297
DreamCrusher
Guru
 
Data rejestracji: 04.01.2003
Posty: 1,896
DreamCrusher zaczyna zdobywać reputację <1 - 49 pkt>
kilka autentykow z jm:

Cytat:
W autobusie jedzie parka, oboje ok. 16-18 lat.
Ona - blondynka w ciuszkach różowo-plastikowych
On - łysy w dresiku gustownym
Panna przygląda się mijanym kolorowym billboardom uważnie
i stwierdza głosikiem przesłodkim:
- A ja to tych reklam nie rozumiem, prawda?
On (na poważnie):
- Prawda, kochanie, prawda...

**

Dzwonię pewnego razu do mojej eX (wtedy do ukochanej z która planowałem przyszłość ), po niezbyt udanym współżyciu . Nadmienię tylko, że pochodziła z konserwatywnej, katolickiej rodziny, większa część jej rodu "żyła w służbie kościoła", natomiast rodzice byli skostniałymi dewotami.
- Tak? - odezwał się piękny głosik, nikt na całym świecie tak cudownie nie mówi, pomyślałem.
- Cześć kotku
(pauza)
- Cześć
- Wiesz, głupio mi trochę z racji tego naszego ostatniego razu. Chciałem cię przeprosić, że nalegałem żebyś zrobiła mi loda. Poniosło mnie, wiesz hormony działają Nie będę Cię do niczego już zmuszał, jak chcesz to możemy tylko całe dnie leżeć i się lizać.
(w odpowiedzi usłyszałem jakieś ciche mhm)
- Mam nadzieję, że mi wybaczysz i ten jeden raz nie zaszkodzi naszemu związkowi. Ta wredna suka, Twoja matka (stosunki córcia - mamusia i przyszły zięć - teściowa nie bardzo się układały...) nadal zabrania Ci się spotykać ze mną?
- Tak
- Heh, ciekawe co by powiedziała, jakby się dowiedziała, że od 2 miesięcy regularnie ze sobą sypiamy.
- A wiesz z kim rozmawiasz?
- Justyna?
- Nie, jej matka..

**

Kumpel jest szczęśliwym posiadaczem Rovera 121 (to takie zgrabne toczydełko). No i owemu koledze wraz z trzema innymi się bardzo śpieszyło na wesele kuzyna gdzie miał być drużbą (oczywiście złote krążki miał przy sobie). Ciął 110 przez teren zabudowany no i jak zawsze w takich sytuacjach panowie nudziarze ciemnoniebiescy zawinęli suszarką kumpla.
Akurat pan niebieski był skory do żartów, podchodzi do niego i wali textem:
-"OOO nie za szybko się jechało panie kierowco"??
Na to on wkurzony:
-"Masz pan tu dokumenty i wypisuj mandat, jestem drużbą na ślubie, a ślub za 10 minut"
Policjancik;
-"Ale panie kierowco przekroczył pan dozwoloną prędkość o 60 kilometrów, to co najmniej 500 złotych będzie.
Na to kumpel:
-"Dobra panie, nieważne, wypisuj pan."
Policjant coś tam naskrobał, pomarudził i oddał dokumenciki.
Kumple szczęśliwie dojechali na weselicho, krążki rozdane, ryż posypany, znalazło się trochę czasu na uporządkowanie dokumentów, wiec kumpel wziął papierzyska i zaczął sprawdzać. Prawko jest, dowód jest, OC jest, ale mandatu brak. Przetrzepał wszystkie papierzyska, ale mandatu brak. Więc żeby nie narobić sobie bigosu pojechał jeszcze w ten sam dzień na posterunek żeby wyjaśnić sprawę. Dojechali w tym samym składzie co poprzednio. No i kumpel zagaduje do oficera dyżurnego:
-"Panie władzo, mam taki problem. Dziś rano dostałem mandat, ale mi zaginął, a nie chcę mieć kłopotów później więc zawiadamiam."
Na to oficer:
-"A pamięta pan nazwisko funkcjonariusza który to wystawiał??"
-"Nie panie władzo, ale mogę powiedzieć gdzie i kiedy to było.
Było to dzisiaj o 10 rano na Hutniczej koło FORDa."
na to oficerek:
-"Okay sprawdzam... dobra już wiem kto, już się z nim łączę."
No i w tym momencie oficerek wziął jakąś gruchę i zaczął do niej gadać:
-"Cześć Józek, przyszedł tu facio co mówi że dostał dzisiaj mandat i go zgubił."
na to Józek
-"A jakim samochodem jechał"
więc teraz pytanko do kumpla:
-"Obywatelu jakim samochodem pan się poruszał?"
no to kumpel zgodnie z prawdą:
-"Rover panie władzo"
na to oficerek dyżurny do Józka:
-"Rowerzysta"
kumple się porozkładali ze śmiechu, a oficerek się pyta pozostałych trzech;
-"A wy to kto?"
a na to koledzy:
-"My z tym panem jechaliśmy w momencie kiedy mandat dostał"
a na to dyżurny:
-"Co we 3 na rowerze??"
-"Nooo... i do tego 110 w zabudowanym"

**

Rzecz się działa z okazji jakiegoś święta. W kościele w Szczebrzeszynie (koło Zamościa) dzieci prowadziły część artystyczną - śpiewy, recytacje itp. Oczywiście w ławach zasiedli szczęśliwi z pociech rodzice. Na koniec opiekun zdolnej dziatwy zaproponował żeby dzieci, jeśli chcą, przedstawiły jakiś wierszyk lub piosenkę którą znają. Zgłosił się Karolek. Wystąpił na przód i wyrecytował:

Na gałęzi siedzi ptaszek
Oczka mu się świecą
Weź kamyczek i przypie...dol
Może mu wylecą

Może gdy na dzióbek spadnie
Znajda ptaszka dzieci
Kijem mu przy******ą ładnie
Do góry poleci

Kiedy już wywinie orla
Piórka mu odpadną
Jaki to jest rodzaj ptaka
Dzieci już nie zgadną

Gdyby chociaż miał fiucika
I koronę ptasia
Gwoździem by się przyszpiliło
Powiesiło w klasie
__________________

DreamCrusher jest offline