Nie wiem czy było, ale umieszczam.
> > Dwa tygodnie temu były moje czterdzieste urodziny, ale jakby nikt tego nie zauważył.
> > Miałem nadzieję, że rano przy śniadaniu żona złoży mi życzenia,
> > może nawet będzie miała jakiś prezent .. Nie powiedziała nawet "cześć
> > kochanie", nie mówiąc już o życzeniach. Myślałem, że chociaż dzieci będą
> > pamiętały - ale zjadły śniadanie, nie odzywając się ani słowem.
> > Kiedy jechałem do pracy, czułem się samotny i niedowartościowany.
> > Jak tylko wszedłem do biura, sekretarka złożyła mi życzenia urodzinowe i od razu
> > poczułem się dużo lepiej - ktoś pamiętał. Pracowałem do drugiej. Około
> > drugiej sekretarka weszła i powiedziała:
> > - Dzisiaj jest taki piękny dzień,w dodatku są pana urodziny, może zjemy gdzieś razem obiad?
> > Zgodziłem się -to była najmilsza rzecz, jaką od rana usłyszałem.
> > Poszliśmy do cudownej restauracji, zjedliśmy obiad w przyjemnej atmosferze i wypiliśmy po lampce wina.
> > W drodze powrotnej do biura sekretarka powiedziała:
> > - Dzisiaj jest taki piękny dzień. Czy musimy wracać do biura?
> > Właściwie to nie - stwierdziłem.
> > - No to chodźmy do mnie - zaproponowała .
> > U niej wypilimy jeszcze po lampce koniaku, porozmawialimy chwilę, a ona zaproponowała:
> > -Czy nie masz nic przeciwko temu, jeśli pójdę do sypialni przebrać się w coś wygodniejszego?
> > -Jasne - zgodziłem się bez wahania.
> > Poszła do sypialni, a po kilku minutach wyszła..... ...niosąc tort urodzinowy razem z moją żoną, dziećmi i teściową.
> > Wszyscy śpiewali "Sto lat" . ... a ja ****a ,siedziałem na kanapie... ... w samych skarpetkach!
|