>pawelblu, bez urazy.
Jak dawno temu zaczynałem przygodę z Macintoshem, to były w Szczecinie tylko 4 maszyny. Internetu nie było. Wszystko trzeba było robić na czuja, kosztem strat osobowych i sprzętowych. I stał się cud (miracle

) Otworzyła się naświetlarnia, która nie tylko miała maki ale i PRZESZKOLONY personel!! I co usłyszałem w odpowiedzi na pierwsze pytania? ***8222;Embargo na wiedzę, bo trzeba wiedzieć albo się tym wogóle nie zajmować"! Teraz sam udzielam odpowiedzi (przynajmniej niektórych). Ale pamiętam tą lekcję. Nie jest żadną metodą edukowania posyłania do sadzenia kartofli czynione z wysokości szklanej wieży profesjonalizmu. A chyba celem edykacji powstało to forum. Przyznaj się, PawleSmutny, czy nie masz na swoim koncie żadnych pytań sprzed 2000 postów, za które się rumienisz? No offense, of course