Ciężka sprawa. Pogadanki niepomogą. Policja - smród jak cholera. Wykręcanie świec - krecia robota, na szybkiego wkręcisz niedokładnie i zniszczysz gwint /przedmuch/ albo brat sprawi sobie inne i też wkręci niedokładnie. Faktycznie przejedź się z nim ale bez pogadanek bo i tak spłynie jak po kaczce i wyjdziesz na moralizatora. Dla tego pokolenia rodzina to i tak przypadkowe pokrewieństwo. Żyją chwilą obecną. Poderwiesz mu niby dziewczynę to jeszcze ci właduje kosę w czasie snu. Dziewczyna to dla niego zapalnik, katalizator. Pozostaje pilnować papierów i kluczyków, odcięcie zapłonu. Jaja we własnym domu. Mój brat nagminnie podbierał mi koszulki, bluzy. Bo niemiał czasu wyprać swoich i żeby było ciekawiej to zawsze wybierał te lepsze. Wyszło czasem tak że sam niemiałem w czym iść. Jakiś dziany niejestem. Mieszkamy w trzech w jednym pokoju. Wspólna szawa itp. Obecnie mu przeszło. Myślałem, że mnie krew zaleje. A na dodatek młodszy ale to on mi łomot jak co. Niejeden się na niego nadział.
__________________
Grzegorz75
|