Nikoniarz
Data rejestracji: 26.01.2004
Lokalizacja: Ostra łąka
Posty: 5,167
|
Spotyka Jasio stara nauczycielke z liceum po latach
- No co u ciebie slychac Jasiu, co porabiasz?
- A wie Pani, chemie wykladam.
- Niemozliwe, a gdzie Jasiu?
- W "Biedronce".
Matka sprzątała pokój swojego nastoletniego syna i przez przypadek znalazła
pod łóżkiem magazyn dla sadomasochistów. Zszokowana schowała gazetę, żeby
pokazać ją mężowi. Kiedy ten wrócił z pracy i zobaczył, czym interesuje się
jego syn nie powiedział ani słowa, tylko oddał czasopismo żonie i usiadł
przed telewizorem. Ona zaś pyta:
- I co nic z tym nie zrobisz? Może go jakoś ukarzesz?
- A co? Mam go zlać?
Mama, tata i synek wybrali sie do cyrku. Gdy na arenie pojawił się
słoń,
tata poszedł kupić słodycze. Nagle chłopiec wstaje i
wyciągając rękę,
krzyczy:
- Mamo, mamo, co to jest?
Zaskoczona pytaniem mama odpowiada:
- To jest ogon słonia.
Syn jednak wykrzykuje dalej:
- Nie! Pod spodem.
Zakłopotana mama odpowiada:
- Tooo... nic takiego.
Wraca tata, ale zapomniał kupić napojów, wiec idzie po nie
mama. Gdy tylko się oddaliła, synek wiesza się ojcu na ramieniu.
- Tato, tato, co to jest?
- To jest ogon, synu.
- Nie, pod spodem.
- To jest siusiak słonia.
Chłopiec chwilę się zastanawia, po czym mówi:
- A mama powiedziała, że to nic takiego.
Ojciec z dumą rozpiera się na fotelu:
- No cóż, synku. Tatuś trochę mamusie rozpuścił...
Przychodzi lokaj do hrabiego i mówi:
- Hrabio, może podam obiad ?
- Bez sensu...
- To może hrabio pójdziemy na spacer ?
- Bez sensu...
- No to może opowiem zagadkę ?
- Dobra, niech będzie...
- Hrabio, co to jest: owłosione i wchodzi do dziury?
- C*uj
- A nie, bo mysz!!!
- Mysz? W cipie? Bez sensu...
Przedszkolanka zabrała dzieci na wycieczkę po porcie. Wędrują sobie
nabrzeżem i spotkali bosmana siedzącego na polderze.
Przedszkolanka zagaduje:
- Dzień dobry panie bosmanie, może opowiedziałby pan dzieciom jakąś
historyjkę z mórz oceanów, może cos o strasznych sztormach?
Bosman:
- No dobrze dzieci, posłuchajcie. Byłem kiedyś w takim
strasznym sztormie: okręt zapier*ala, fala przypier*ala, a my - ni ch*ja!
W zamierzchłych czasach pewnej kobiecinie urodził się synek. Był zdrowy,
dorodny...Miał tylko jedną wadę: śrubkę w pępku. Mając kilkanaście lat synek
zapytał mamusi:
- Mamo, mamo! Po co mi potrzebna ta śrubka w pępku?
Matka powiedziała synowi, że jak dorośnie to zdradzi mu całą tajemnicę jego
śrubki.
Synek osiągając wiek dorosłości ponownie zapytał matkę o to samo, a ona
odpowiedziała:
- Drogi synku: za siedmioma morzami, siedmioma górami, siedmioma lasami i
rzekami znajduje się niewielka jaskinia, w której jest kufer, w tym kufrze
szkatułka, a w szkatułce cała tajemnica twojej śrubki w pępku...
Nazajutrz syn spakował się, pożegnał się z matka i ruszył w poszukiwaniu
tajemnicy... Mijał góry, lasy morza, rzeki i doliny aż w końcu po
kilkudziesięciu latach dotarł do owej jaskini. znalazł w niej kufer, o
którym mówiła mu matka, następnie wyjął z niego szkatułkę, otworzył ją i...
ujrzał w niej ... śrubokręt... Przymierzył go do pępkowej śrubki. Pasował.
Obkręcił nim kilka razy w prawą stronę i .... dupa mu odpadła...
Spotyka się dwóch Argentyńczyków na ulicy.
- Się masz? Co słychać?
- W porządku, jak zwykle. Wiesz, ostatnio posuwałem jedną panienkę. Byłem w
tym taki dobry, że Chrystus z krucyfiksu nad moim łóżkiem oderwał ręce od
krzyża i zaczął mi bić brawo...
- To jeszcze nic. Ja mam nad łóżkiem "Ostatnią wieczerzę"...
- I co, też ci bili brawo?
- Nie, zrobili falę!
Stoi zakonnica na szosie i zatrzymuje samochody. Nikt nie chce się zatrzymać
i podwieźć siostry. Deszcz, chłód, burza straszliwa . W końcu zatrzymuje się
piękna blondyna w czerwonym ferrari i zabiera zakonnice .Ta szczęśliwa stara
się nawiązać rozmowę:
- Piękne auto, pewnie ma pani wspaniała posadę, skoro stać panią na taki
wóz...
- A nie nie, to mój 3-ci kochanek mi je kupił
- Jak to, nie ma pani męża?
- Nie, żyje w wolnych związkach, lepiej na tym wychodzę, np. te futro na
tylnym siedzeniu dostałam od innego kochanka
- A ta piękna biżuteria
- Ta jest od jeszcze innego
W końcu dojeżdżają do klasztoru, zakonnica wysiada smutna ze jej życie jest
takie szare, ale tłumaczy sobie ze wybrała życie klasztorne wiec tak musi
być. Około 22 zakonnica zmówiła
wieczorny pacierz i kładzie się do lóżka, nagle ktoś cichutko puka,
puk,
puk
- Kto tam?
- To ja ksiądz Antoni [szeptem]
- W dupę sobie wsadź te swoje bombonierki !!
|