Przede wszystkim nie lubię lektora (moja żona też). Jak oglądam film z lektorem mam tendencję do robienia czegoś jeszcze w trakcie (przeglądanie stron w sieci albo czytanie książki). Uwagę mam dość podzielną jednak część filmu mi zawsze ucieka. Poza tym jak słyszę beznamiętny głos co poniektórych lektorów to mi się nóż w kieszeni otwiera. Przeważnie na kopii zostawiam oryginalną ścieżkę audio (czasem komentarz reżysera) i większość napisów (o ile nie wszystkie).
Nie wiele jest filmów w których pozostawienie menu ma jakiś dramatyczny wpływ na jakość filmu. Widziałem filmy, których średni bitrate oscylował w okolicach 2500 kbit/s a jakość była naprawdę niezła (hmm Joe Black mi przychodzi do głowy choć on miał chyba ciut wyższy bitrate). Z dodatków niemal zawsze wycinam zwiastuny filmowe ale na ogół zostawiam np wywiady z aktorami czy informacje o nich (galerie, slide show itp itd). Bez menu dostęp do tych rzeczy byłby silnie utrudniony. Dodatki bardzo fajnie rekompresuje się w DVD RB (Half D1 i nawet dla 1850 kbit/s wyglądają przyzwoicie a na pewno o niebo lepiej niż w pełnym D1). Kolekcję mam taką sobie (jakies 100-120 tytułów) muszę się przyznać, że dodatki obejrzałem może w 10%. Mam jednak pewność, że jak mi się zamarzy zobaczyć wywiad z Jet-Li na temat Hero to sięgne sobie po kopię bądź oryginał i zobaczę. IMHO menu nie jest żadnym certyfikatem ale czyni (IMHO) oglądanie filmów przyjemniejszym.
Jest jeszcze jedna rzecz: jestem facetem, który lubi poznawać nowe rzeczy, wgryzać się i rozgryzać. Gdybym pomijał taki szczegół jak odtworzenie menu straciłbym połowę radochy z robienia kopii... Ważniejsza jest dla mnie frajda z zabawy z DVD niż sam fakt zrobienia kopii. Chyba żadna z kopii, które robiłem nie była wykonana kropka-w-kropkę w ten sam sposób. Nie robię taśmówek... Ot joy of hacking ^_^
__________________
Jedi Knight from Tau'ri
Proud Lantians' descendant.
|