Cóż - pojeździj trochę po rejonie Bełżca, Lubaczowa, Horyńca, przypatrz się
wsiom. Naprawdę wyglądają jak gdyby stał w nich co czwarty dom. Oni mają do tych terenów podobne prawa jak my
do Lwowa. Całe pogranicze polsko-ukraińskie wyglądało tak że w miastach na
pięciu Polaków jeden Ukrainiec a na wsiach odwrotnie. Po wojnie zrobiono czystkę po obu stronach ale ludzi którzy ucierpieli w tym osobiście prawie już nie ma. Nie powinno się więc wracać do tych historii
aby obecnym pokoleniom i naszemu i ukraińskiemu nie wyrządzać tej samej
krzywdy która dotknęła ich dziadów. Granica jaka jest taka jest; i tyle tylko że kto jest na Ukrainie a poczuwa się że jest
Polakiem powinien mieć prawo osiedlenia się w Polsce a kto jest Ukraińcem w
Polsce powinien mieć prawo osiedlenia się na Ukrainie. Prawo, nie obowiązek. Jak ktoś chce mieszkać wśród obcych to jego sprawa.
Czy od Bohu - trudno powiedzieć. Granica językowa ukraińsko/rosyjska zdaje
się biegnąć mniej więcej wzdłuż przedrozbiorowej granicy Rzeczypospolitej,
co skądinąd ciekawe...
A na ukrainie nie jest wesolo, bedzie tam wojna domowa?
__________________
----------
pozdrawiam
|