Właśnie oglądnąłem program granice, gdzieś tam znaleźli chińczyków czy kim oni tam byli jak próbowali przejść przez zielona granicę. Posadzili ich na jakiejś świetlicy na krzesłach, przyszedł jakiś mądrala co mówił językiem angilsko/chińsko/czesko/niemieckim (***** jakiś) wypytywał się ich w tym dziwnym języku

(czyt. wydzierał się) do nich jak by byli jakimiś szmatami, cholera wie czym, totalny brak kultury i zachowania, a już nie wspomne o braku znajomości jakiegokolwiek języka obcego :\ Dlaczego polskie psy (czyt. policja, bo na inna nazwę nie zasługują) również są chamscy, tępi (gorzej jak mój but) Zszokowało mnie troche zachowanie tego gościa ze straży granicznej jak traktował tych chińczyków, ponieważ byłem raz w podobnej, ale w Niemczech. Policja zatrzymała mnie na autostradzie jak wracałem do Polski (okolice Frankfurtu/M) ale nie za przekroczenie prędkości, to była raczej rutynowa kontrola, zrobili mi badanie moczu (wykryli mi THC

dzień wcześniej paliłem jointa i prawie 24h później wykryli THC, więc nie byłem najarany, ale jednak wykryli) więc wzięli mnie na dalsze badania krwi... zmierzam do tego, że ani jeden z tych Policjantów nie uniósł na mnie głosu. Byli bardzo kulturalni (u nas w PL za THC to by mnie chyba skopali) rozmawiali ze mna po ludzku - znaczy po angielsku

praktycznie wcale się nie stresowałem, że siedze na posterunku, skoczyło się mandatem (dużym), który i tak umorzono, na szczęście. Dlaczego nasz kraj jest taki chamski?