
oglądałem Klątwę, wystraszyłem się jak na Strasznym Filmie

japoński reżyser, Takashi Shimizu, użył wszystkich trików począwszy od pierwszej sceny w której już jest trup, wszystkie gagi z Kręgu - postać z włosami na twarzy i nawet numer z kasetą

, jest też odbicie strasznej postaci ale w autobusowej szybie hehe, wszyscy boją się dzwoniącego telefonu a nawet wiadomości na sekretarce

. akcja chronologiczna jak u Tarantino, kilka beznadziejnych efektów komputerowych, cała lista strachów (jak u Kinga) nawiedzony dom, strach przed zmarłymi, przed ciemnością (oczywiście pstryk-pstryk i światło się nie zapala

), oszpeceniem (Yoko bez żuchwy

), osamotnieniem (sama w pustym mieszkaniu), nieuniknioną klątwą

, śmiercią itd. jest wszystko! ale efekt końcowy jest taki, że nie wiadomo czy się śmiać, czy to wyłączyć.