Tak żeby być uczciwym do końca.
Faktycznie przy starych modelach stacjonarnych DVD słyszałem o problemach z nalepkami. Płyty po jakimś czasie przestawały się czytać, lekarstwem okazywało się odklejenie nalepki i po kłopocie.
Inną sprawą jest jakość nalepek na płyty! A konkretnie kleju jaki został użyty plus jeszcze czynnik samego napędu. Spotkałem się nie raz z nalepkami na płytki które były po prostu wysztancowane ze zwykłego papieru samoprzylepnego ! Ostatnio się na coś takiego nadziałem pod nazwą "Esperanza" , poszło w kosz.
Ja stosuję nalepki Felloewes (chyba tak to się pisze?) , żadnego kłopotu z nimi nie ma. Płyty pożyczam znajomym i nie ma z nimi kłopotu rzadnego.
Sprawdzone na kilkunastu różnych napędach ( Pionner, Philips, Sony, Denon...).
Moja teoria (nie sprawdzona) :
Sama nalepka jako taka nie wpływa na wyważenie płyty, nalepkę wkleja się aplikatorem co powoduje w miarę centralne umieszczenie etykiety, niedoskonałość centrycznego wklejenia w porównaniu z samą masą płyty to podejżewam promile zupełnie nie istotne dla poprawnie działającego odtważacza. Zresztą jak już pisałem wyżej oryginalne płyty często są zaopatrzone w nalepki hologramy które znacznie bardziej powinny wpływać na złe wyważenie płyty a co za tym idzie problemy z odtważaniem.
Jednak się tak nie dzieje.
Zwykłe papiery samoprzylepne posiadają klej który pod wpływem temperatury zmienia swe właściwości, krótko mówiąc łatwo odkleić jak podgrzejesz.
Taka etykieta ze zwykłym klejem poddana wyższej temp. + ruch wirowy może powodować efekt "pływania", klej nie trzyma ( wprowadź w ruch wirowy jajko surowe i ugotowane) , przy takim zjawisku (w napędach prędkość obrotowa płyty nie jest stała) masa całej etykiety (nalepki) może już wpływać na odtwarzanie w napędach o "słabszej" mechanice.
Koniec mojej teorii !