ja mogę napisać jaka lektura szkolna o mały włos mnie nie zabiła.
była to powieść Elizy Orzeszkowej "Nad Niemnem"
nawet ją znalazłem, aby sprawdzić czy po latach nadal mnie to tak nudzi? :\
http://monika.univ.gda.pl/~literat/niemen/
edit: o Boże :\ te opisy przyrody
"Hardo głowę podnosił, usta wydął i gdy silnymi, namiętnymi ruchami[...] uspokojonymi już i prawie rytmicznymi[..]zrywał się ptak spłoszony i przelęknionym lotem przerznąwszy powietrze[...]niekiedy wznosił się i w powietrzu igrał[...] wpatrywał się on w Justynę z takim wytężeniem, że aż głowę podawał naprzód, a na białe czoło wystąpiła mu znowu gruba, poprzeczna fałda[...]Justyna[...]Uważnie, ciekawie przypatrywała się ruchom pracującego przed nią[...]Nagle[...]namiętnym niepokojem zadrgały rysy[...] wyprostował się i przed nią stanął. Nie wydawał się wcale zdziwionym[...]Od ziemi oblanej wonią świeżej słomy i okrytej ścierniskiem wyhaftowanym w drobne kwiaty Justyna podniosła twarz, zbladłą nieco, zesztywniałą, przez kilka minut postarzałą o lat kilka, ze źrenicami przygasłymi, które wilgocią zachodziły. Z dziwnym zmieszaniem, jakby nagle uczuła się w tym miejscu gościem natrętnym, istotą obcą i niepotrzebną, chwastem w kłosy wplątanym, uczyniła ruch do powstania.[...] Nie darmo dawny jej kochanek wspominał o jej dawnych marzeniach i zapałach. Była do nich skłonną i teraz, bo pochylona[...] Usiadła jednak znowu i zmieszane, niespokojne spojrzenia rzucała dokoła siebie.[...]Wstyd mi! Taki wstyd!... Poszłabym sobie, ale i w domu także nic...nic...