Jakkolwiek by to nie było, Państwo policzy ze stratą dla zainteresowanego
Pamiętam, jak mniej więcej w roku 1985 mojej siostrze ciocia zrobiła prezent i wpłaciła na książeczkę oszczędnościową równowartość trzech dobrych wtedy pensji. Leżało to ok. 15 lat i w okolicach 2000 roku chcieliśmy zobaczyć, ile jest z tego pieniędzy..
Szczegółów już nie pamiętam, ale tak, jak zlikwidowanie konta kosztowało ok. złotówki to to, co na nim było nawet by nie pokryło tego wydatku. Zostawiliśmy to więc w cholerę. Krótko mówiąc, bez komentarza...