Cytat:
Napisany przez .::piotrek::.
Hmm, mam taka jedna mala propozycje, skoro juz piszecie i podajecie jakies tytuly, to czy moglibyscie jakos podac chociaz gatunek tej powiesci, lub o czym ona wogole (qrde zwatpilem jak to pisalem i musialem zerknac do slownika, co mi sie rzadko zdarza  ) jest, lub opowiada ?? Aha i nie chodzi mi to, zeby zdradzic calosc ksiazki wraz z zakonczeniem, tylko tak grubsza 
|
Napisze trochę więcej o "Akwarium" Suworowa.
Wiktor Suworow to pseudonim prawdziwe nazwisko autora książki to Władimir Bogdanowicz Rezun ur. w 1947 r. Był oficerem wywiadu w sztabie okręgu wojskowego. Od 1970 r. w nomenklaturze KC PZPR. W 1974 r. ukończył Wojskową Akademię Dyplomatyczną. Cztery lata jako dyplomata radzieckiego MSZ - pracował w rezydenturze wywiadu wojskowego Sztabu Generalnego Armii Radzieckiej (GRU) w Genewie. W 1978 r. uciekł do Wielkiej Brytanii. Wyrokiem Kolegium Wojskowego Sądu Najwyższego ZSRR został skazany zaocznie na karę śmierci. Po upadku komunizmu wyroku śmierci nie uchylono.
Poniżej macie pierwszą stronę książki:
PROLOG
Mamy bardzo prostą zasadę: rubel za wejście, dwa za wyjście. To znaczy, że wstąpić do organizacji jest trudno, ale jeszcze trudniej ją opuścić. Teoretycznie dla wszystkich jej członków przewidziano tylko jedno wyjście: przez komin. Dla jednych z najwyższymi honorami, dla innych hańbiące, ale komin jest jeden. Tylko przez ten komin odchodzimy z organizacji. Oto on... - Siwy wskazuje mi ogromne, na całą ścianę, okno: - Podziwiaj.
Z wysokości dziewiątego piętra rozpościera się przed moimi oczami panorama ogromnego, bezkresnego lotniska, na pustkowiu, sięgającym horyzontu. W dole prosto pod nogami - labirynt wysypanych piaskiem dróżek wijących się pomiędzy sprężystymi ścianami krzaków. Potężny, betonowy mur najeżony gęstą siecią drutu kolczastego, rozpiętego na białych izolatorach, oddziela zieleń parku od spalonej trawy lotniska.
Oto on... - Siwy pokazuje niewysoki, może dziesięciometrowy, gruby, kwadratowy komin wyrastający nad płaskim smołowanym dachem. Czarny dach unosi się nad zielonymi falami bzów, jak tratwa na oceanie, albo jak staroświecki parowiec, o niskiej burcie, z pokracznym kominem. Z komina wypływa lekki, przejrzysty dymek.
Czy ktoś właśnie opuszcza organizację?
Nie - śmieje się Siwy. - Komin to nie tylko nasze wyjście, to również źródło naszej energii, a przy okazji powiernik naszych najtajniejszych sekretów. W tej chwili palą po prostu tajne dokumenty. Wiesz, lepiej spalić, niż przechowywać. To pewniejsze. Kiedy ktoś opuszcza organizację, dym jest zupełnie inny: gęsty, tłusty. Jeżeli wstąpisz do organizacji, też pewnego dnia wylecisz do nieba przez ten komin. Ale to nie teraz. Teraz organizacja daje ci ostatnią możliwość wycofania się, ostatnią szansę przemyślenia twojego wyboru. A żebyś miał się nad czym zastanawiać, pokaże ci pewien film. Siadaj.
Jeżeli chcecie się dowiedzieć, co było na filmie musicie przeczytać książkę
pozdr.