To tak jak ze studentem-narciarzem, co na nartach po piwo jechał po schodach akademika, bo winda była zepsuta; albo z włożeniem żarówki do ust (moja ulubiona) - takie historyjki lepiej brzmią po prostu jako fakty, ale nie koniecznie się wydarzyły naprawdę.
Ps. Bardzo chętnie przeczytam inne. Mogę zapodać o żarówce jak ktoś nie zna
Żarówka:
Jak mój ojciec studiował i mieszkał w akademiku to na którejś imprezie jego kumpel włożył sobie żarówke do ust i nie mógł jej wyciągnąć. Wszyscy byli pijani i bali się rozbić żarówkę kolesiowi w ustach - nieprzyjemna sytuacja.
Zadzwonili po taksówkę i do szpitala. Żarówkę udało się wyjąć i wszyscy wrócili na imprezę - koleś od żarówki był oczywiście w centrum zainteresowania. Po jakimś czasie jeden z imprezowiczów powiedział, że jak się da włożyć żarówkę do ust do przecież i da się wyjąć - no i włożył drugą żarówkę, której jak się domyślacie nie mógł wyciągnąć - następny kurs taksówką do szpitala, a tam... w poczekalni siedzi ten poprzedni taksówkarz z żarówką w ustach.